
"Mały książę" był nowatorskim projektem gigantycznego żaglowca, który wykonał polski konstruktor.
Niedawno przeczytałam informację o wypłynięciu w morze super żaglowca o nazwie "White pearl" (140 m długości) należącego do rosyjskiego miliardera. Zdetronizował on największy do tej pory żaglowiec o nazwie "Royal Cliper" (135 metrów długosci). Dzierżył on koronę największego żaglowca na świecie przez wiele lat. A najciekawsze to jest w tym, że był to polski żaglowiec o nazwie "Gwarek".
Żaglowiec "Gwarek" miał być wycieczkowym statkiem. Zamiast tradycyjnych żagli miał mieć trzy sterowane mechanicznie żaglopłaty. Projekt wykonano w 1986 roku, ukończenie budowy planowano na 1989 rok. Jednak tak się nie stało. Kadłub zaglowca o długości 109 m był gotowy w 1991 roku. W mięczyczasie upadła stocznia i spółka "Polskie Żagle", a kadłub rdzewiał siedem lat. W 1998 roku właściciel linii "Star Clippers" – Mikael Kraft kupuje go po cenie złomu, zleca gdyńskiej stoczni przedłużenie go o 24 metry, a projektantowi "Gwarka" zaprojektowanie klasycznego ożaglowania. Tak rodzi się w 2000 roku "Cliper". Jego matką chrzestną zostaje szwedzka królowa Sylwia. Ten luksusowy 133-metrowy żaglowiec wycieczkowy pływa po morzu Śródziemnym i Karaibskim.
Projektantem "Gwarka" był Zygmunt Choreń. Zaprojektował on znane żaglowce takie jak: "Dar młodzieży, "Pogoria", "Chopin", "Alexander von Humboldt". Nazywany jest ojcem żaglowców. Absolwent Politechniki Gdańskiej i Leningradzkiego Instytutu Budowy Okrętów. Od 1965 roku był pracownikiem Politechniki Gdanskiej, a następnie biura konstrukcyjnego Stoczni Gdańskiej. W 1978 roku zostal głownym konstruktorem żaglowców. Zaprojektował i nadzorował budowę siedemnastu wielkich żaglowców, pływających dziś pod banderami Polski, Bułgarii, Rosji, Ukrainy, Niemiec, Finlandii, Japonii i Panamy. Od 1992 roku ma własne biuro projektowe. Obecnie ma 75 lat.
Na zdjęciu "Royal Cliper"
Surfując po Internecie przeczytałam, że inżynier Choreń pracuje nad nowatorskim żaglowcem, który będzie prawdziwym gigantem.
To mój rysunek, który jest uproszczony. Dokładniejsze możemy zobaczyć pod nastepującymi linkami:
http://www.astroman.com.pl/img/magazyn/268/o/Statek__aglowy.jpg
http://www.astroman.com.pl/img/magazyn/268/o/Morski_cud_techniki.jpg
Żaglowiec "Mały Książę" lub "Petit Prince" zamówił miliarder z Krasnojarska – Siergiej Zyrianow. Miał on propagować ideę ekologicznej planety. Parametry statku były niesłychane: 210 m długości, 22 m szerokości. Nasze żaglowce "Dar Pomorza" i "Dar młodzieży" – suma ich długości to 202 metry. Miał być to pięciomasztowiec; długość najwyższego masztu miała wynosić 53 m. Na każdym maszcie zamocowany jeden prostokątny żagiel z wizerunkiem jednego z pięciu zamieszkanych kontynentów. Pięciomasztowy olbrzym nie będzie miał olinowania ruchomego i stałego, zamiast tradycyjnych żagli do masztów będą mocowane jednolite płaty. Żagle tego kolosa miały być zwijane w 5 minut itd.
"Po skończeniu porannej toalety należy zadbać o czystość planety" – tak powiedział Mały Książę. Stąd nazwa statku. Koszt żaglowca miał wynieść ponad 80 milionów dolarów. Jednak ten żaglowiec miał byc własnością każdego z nas, mieszkańca Ziemii. Miała być też utworzona ekologiczna rada planety ze swoją siedzibą na tym żaglowcu. Ten projekt nie doczekał się realizacji, okazał sie on za drogi dla inwestora.
Pod tymi linkami możemy przeczytać więcej:
http://www.astroman.com.pl/?mod=magazine&a=read&id=268#
http://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Maly-ksiaze-wielkich-zaglowcow-n24219.html
Również w miesięczniku "Nasze Morze" nr 4 z kwietnia 2011 roku ukazał się wywiad z Zygmuntem Choreniem, gdzie opowiada o tym żaglowcu. W "Naszym Morzu" nr 6 z czerwca 2006 roku również możemy przeczytac o tym statku.
Obecnie inzynier Choreń pracuje nad projektem nastepnego olbrzyma. Będzie to żaglowiec, nastepca "Royal Cipera" w flocie "Star Clipers". Statek ma być ukończony w 2017 roku, buduje go chorwacka stocznia Brodosplit. Ma mieć długość 162,22 m, zabierać będzie 300 pasażerów i 139 osób załogi. Sylwetka statku jest inspirowana wielkim legendarnym żaglowcem, największym zbudowanym do tej pory – "France II" (146 metrów długości).
Link do zdjęcia "La France"
Jednak może się okazać, że niedługo ten nowy statek będzie dzierżyć palmę pierszeństwa. Francuska stocznia zamierza wybudować żaglowiec o długości 305 metrów. To byłby prawdziwy gigant. "STX Europe" to stocznia, która zbudowała największe pasażerskie statki na świecie takie jak: transatlantyk "Queen Mary 2" oraz wycieczkowce "Allure of the Seas" i jej siostrzany statek (krótszy o kilkanaście centymetrów) "Oasis of the Seas".
To luksusowy ekologiczny wycieczkowy żaglowiec o nazwie "Eoseas". Długość statku 305 metrów, szerokość 60 metrów. Pięć masztów z olbrzymimi żaglami o wysokości 100 m, energia elektryczna pozyskiwana ze słońca i siły wiatru. Zabierać będzie ponad 3000 pasażerów i ponad 1000 członków załogi. Wszystko tam bedzie ekologiczne, wszystkie procesy. No i będzie pięciokadłubowcem czyli pentamaranem (duży kadłub i dwa mniejsze po bokach).
Na tym rysunku przedstawiam gigantyczne statki. Pierszy z nich "Great Eastern" jest niedościgniony porównując tamte i obecne realia. "Titanic" jest tutaj przez mój sentyment do tego statku :)
Na tym filmiku możemy zobaczyć ten statek i zapoznac się z nim.
https://www.youtube.com/watch?v=ImawfvSsEmk
Więcej o tym projekcie pod linkiem:
http://www.rp.pl/artykul/279595-Zaglowy-olbrzym--z-Europy.html#ap-6
Materiał Stoczni "STX Europe" o tym projekcie (28 stron)
http://www.stxfrance.com/FR/stxfrance-ecorizon-0-ecorizon.awp
http://www.hngnews.com/milton_courier/community/obituaries/article_0b204f53-b08b-58d5-9b97-a1e7589157aa.html
"Jednym z największych wynalazków polskich inżynierów w czasie II wojny światowej był elektryczny wykrywacz min. W Polsce przed wybuchem II wojny światowej kpt. inż. Tadeusz Lisicki opracował prototyp elektrycznego wykrywacza min. Oficerowi temu niestety po klęsce wrześniowej nie udało przedostać się na zachód. W drugiej połowie 1940 roku por. inż. Józef Kosacki we współpracy z plutonowym Andrzejem Garbosiem podjęli się odtworzenia konstrukcji i wprowadzenia niezbędnych udoskonaleń."
Pozdrawiam serdecznie
Nie mądrzę się, tylko czytam. Bom ja były żeglarz szuwarowy, jak nazywano miłośników żeglowania po Mazurach.
pozdrawiam
Myślałem, że z żaglowcami koniec i tylko małe jednostki mają rację bytu, a tu zaskoczenie i to z udziałem Polaków.
Ściskam.
Dla mnie to też było zaskoczeniem, że Polak ma takie sukcesy w projektowaniu żaglowców. A o tym się jakoś nie pisze. Byłam zaskoczona publikacją w "Fakcie", choć była ona bardzo krótka.
http://www.kzizery.friko.pl/galeria/img/zagle/omega01.jpg
:)